Cudzołożnica
Giuseppe Ricciotti
Życie Jezusa Chrystusa
Tłumaczył z języka włoskiego
Jan Skowroński
Warszawa 31956
Cudzołożnica (J 7, 53 - 8, 11)
[s. 468]
Z wydarzeniem tym wiąże się problem stary i dobrze znany, dotyczący przekazania nam tej opowieści. Problem ten ma następujące przyczyny:
Opisu tego nie znajdujemy w wielu bardzo starych kodeksach greckich (uncjalnych), z wyjątkiem kodeksu D z VI w. Brak go również w wielu kodeksach minuskułowych (pisanych małymi literami), brak wreszcie w starych tłumaczeniach, jak np. w ormiańskim, syryjskim, koptyjskim i w wielu łacińskich przed św. Hieronimem. Wśród dawnych pisarzy kościelnych brak o nim wieści u wszystkich Greków aż do XI w., nie znają go również najstarsi pisarze łacińscy, jak np. Tertulian, Cyprian, Hilary; ale już pod koniec IV w. i w V w. znana jest Pacjanowi z Barcelony, Ambrożemu, Augustynowi, a potem coraz liczniejszym pisarzom. Inne kodeksy, tak uncjalne, jak i minuskułowe, albo zostawiają puste miejsca zamiast tego opowiadania, albo też przytaczają je oznaczając gwiazdką (tak oznaczano części dodane później lub wątpliwe). Nawet i te kodeksy, które podają ów tekst, wykazują wiele wariantów i różnic tekstowych, spotykanych zazwyczaj tam, gdzie mamy do czynienia z tekstami wątpliwej autentyczności. Podkreślono również, że opis ten, mając pewne cechy językowe obce stylowi Jana, a zbliżone raczej do synoptyków, rozrywa łączność logiczną między wypowiedziami o symbolicznej wodzie i symbolicznym świetle i zdaje się, że to nagłe naruszenie toku opowiadania zauważono już w starożytności, bo pewien kodeks grecki umieszcza opis o cudzołożnicy nie w zwykłym miejscu, ale po wierszu 36 w rozdziale 7, a inny znów dołącza go na końcu Ewangelii (tzn. po 21, 24). Cztery specjalne kodeksy (tzw. grupa Ferrar) przenoszą go do Ewangelii Łukasza (por. 21, 38).
Opis ten znajduje się natomiast w sześciu nowszych kodeksach greckich uncjalnych (nie mówiąc już o wspomnianym wyżej kodeksie D) oraz
[s. 469]
w wielu minuskułowych. Znajdujemy go również w kilu kodeksach łacińskich przed św. Hieronimem, w Wulgacie, w tłumaczeniu etiopskim i w innych nowszych tłumaczeniach. Z drugiej strony, ze wzmianki Euzebiusza (por. Hist. Eccl. III, 39, 17) wynika, że prawdopodobnie był on już znany Papiaszowi, żyjącemu w drugim dziesięcioleciu II wieku.
Jak rozwiązać ten problem? Czy brak tego tekstu w tak licznych dokumentach należy przypisać skreśleniu, czy też jest on tylko dodatkiem?
Pierwszą alternatywę wybrał św. Augustyn (por. De coniung. adult. II, 7, 6). Sądzi on, że skreślenie w rękopisach zostało dokonane przez ludzi małej wiary, którzy bali się peccandi impunitatem dari mulieribus suis [przypis: "Ukazywać swoim niewiastom bezkarność grzechu".]. Taki jednak argument, raczej psychologiczny niż historyczny, nie jest przekonywający, w pierwszym rzędzie dlatego, że - jak zresztą zauważa sam Augustyn - Jezus bynajmniej nie dał zezwolenia na grzech, bo rzekł: Iam deinceps noli peccare [przypis: "A nie grzesz więcej".], z drugiej strony jest nieprawdopodobne, by zwykli wierni, ludzie świeccy i żonaci, mieli aż taki autorytet w Kościele pierwszych wieków, by mogli wykreślać z Pisma Świętego passus takich rozmiarów i takiej wagi. Zbyt zazdrośnie strzegł Kościół swych świętych ksiąg, by miał zezwolić na jakieś dodatki lub skreślenia. Zresztą kiedy i jakim sposobem można by dokonać tak dużego skreślenia nie pozostawiając żadnego śladu w pierwotnych kodeksach aż do połowy IV wieku?
Z drugiej strony dane na korzyść autentyczności tego opisu mają również swój ciężar gatunkowy. Uznają to nawet krytycy radykalni, którzy uważają go za "bardzo stary fragment tradycji ewangelicznej" (Loisy) lub za "perłę zagubioną w starej tradycji" i przypadkowo znowu odnalezioną (Heitmüller). To samo twierdzą najpoważniejsi uczeni katoliccy, dla których opis ten jest niewątpliwie natchniony i stanowi część Pisma Świętego kanonicznego. Jeden z wydawców Nowego Testamentu kończy swoje studium na ten temat stwierdzeniem, że fragment ten jest oczywistym dodatkiem, "ale jego niezwykła starożytność jest bezsprzeczna", dlatego też opis ten "winien być zaliczony do najdroższych pereł tradycji, ale gdzie ów fragment początkowo się znajdował i w jaki sposób dostał się do Ewangelii św. Jana, to problem, którego nie można rozwiązać" (Vogels).
A może opis ten pochodzi z aramajskiego oryginału Mateusza? Może to jest jakaś notatka Łukasza? Na korzyść tego ostatniego przypuszczenia przemawiałaby jego treść, gdyż wyraża ona pełnię miłosierdzia Bożego i jako taka doskonale odpowiada pisarzowi, który jest scriba mansuetudinis Christi [przypis RB: "Opisujący łagodność Chrystusa".]. Z punktu widzenia dokumentarnego jednak musimy niestety stwierdzić, że absolutnie nic nie wiemy na ten temat.